Debiutancka płyta liverpoolskiego producenta Matthew Barnesa była w dużej mierze skazana na sukces, choć ciążyła nad nią również groźba porażki - zawiedzionych oczekiwań. Poprzedzającymi ją mniejszymi wydawnictwami oraz ich wyśrubowaną, artystyczną jakością, jednoosobowy projekt Forest Swords zaskarbił sobie sympatie i spory kredyt zaufania ze strony krytyki muzycznej. Nie da się ukryć, że Dagger Paths sprzed trzech laty prezentował interesującą, organiczną elektronikę, będącą rodzajem powiewu świeżości w okresie wciąż rezonującej dubstepowej fali. Po trzech, długich latach, podczas których Barnes zmagał się podobno z problemami słuchowymi, artysta przypomina o sobie płytą Engravings.
Dobrym punktem wyjścia do opisywania dźwięków zawartych na albumie jest już sama okładka będąca kolażem elementów świata naturalnego, z nieco groteskową plątaniną zielonych gałęzi pochłaniającą, a w każdym razie przysłaniającą ludzką sylwetkę. Całą scenkę spaja arbitralna, geometryczna rama, sugerująca klarowną wizję całości.
Engravings tworzy bardzo organiczny, jednorodny muzyczny ekosystem, lecz próżno w tej jednorodności szukać montonii bądź schematyczności. Album jest dziełem spójnym, a utwory choć utrzymane w podobnym klimacie są niczym podsystemy całości, najeżone producencką pomysłowością, obdarzone zwykle linearną melodyczną narracją, często podbite bardzo ciekawie rozwijająca się rytmiką. Kompozycje skupiają uwagę słuchacza intrygują konceptem i pozornie niezauważalną, lecz po kilku przesłuchaniach widoczną jak na dłoni różnorodnością formalną. Nie będę uciekał od metafory nocnego lasu, ponieważ jest to właśnie rodzaj przestrzeni, w której wszelkie, nawet najdrobniejsze, przypadkowo zasłyszane szelesty nabierają znaczenia, igrają z wyobraźnią, niekiedy automatycznie kreują narrację, bądź zmieniają jej bieg. Podobny mechanizm działa na Engravings. Płyta, choć nastrojowa i dość monotematyczna, nie pozwala na nudę, a jej misterna, wewnętrzna konstrukcja wciąga niczym leśne grzęzawisko, łączące dub, elektronikę, psychodeliczne, nieco pozytywkowe zagrania instrumentów, ciekawie zsamplowane wokale.
Ciężko mi wyszczególnić w Engravings jakiekolwiek większe mankamenty, może z wyjątkiem niekiedy zbytniej rozwlekłości pojedynczych utworów, która swoją drogą niknie w zestawieniu z tymi perfekcyjnie skrojonymi na miarę. Świetna, oniryczna płyta, którą powinni przetestować wszyscy amatorzy eksperymentalnych hybryd elektroniczno-instrumentalnych.
[Krzysztof Wójcik]