Akustyczne hałasowanie i drążenie topografii dwóch kontrabasów, perkusji i gitary akustycznej w wydaniu norwesko-amerykańskiego kwartetu Sult przypomina mi płyty z akustycznymi reinterpretacjami dorobku Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia w katalogu Bołt. Od strony konstrukcyjnej, grupa łączy sonorystycznie ukierunkowane improv pełne wygibasów i nacisku na niskie rejestry (dwa kontrabasy robią swoje), które cierpliwie przesuwają się punktowane spięciami perkusjonaliów. Mogę więc sobie tę muzykę wyobrazić jako taśmowo-elektroniczny radiowy eksperyment i to by było ciekawe. Mogę też ją sobie wyobrazić jako laptopowe pitu pitu, które byłoby raczej nudne. Ale dostaję ją w wydaniu akustycznym i przeciskanie się przez kolaż drobnych gestów i dźwięków rozpościerających się od ledwie słyszalnych po rezonujące w trzewiach pozostawia spore wrażenie. Brzmieniowa wyrazistość jest znaczna, pomiędzy dźwiękami jest sporo powietrza pozwalającego je docenić, a zespół gra cierpliwie, zarazem unikając oczywistych łuków i kulminacji.
[Piotr Lewandowski]