Ponad dwa lat minęło od poprzedniej produkcji Amerykanów z A Storm Of Light. Co tym razem przynosi nowy album opatrzony tradycyjnie nietuzinkową oprawą graficzną? Jak poradzili sobie tym razem Josh Graham, Domenic Seita i Billy Graves? Przede wszystkim utwory nabrały bardziej skondensowanej formy. Są niczym wybuchy gniewu na przedmieściach, pełne wokalnego jadu, jazgotliwej gitary i potężnego brzmienia perkusji. ASOL idą z pochodniami, pełni przeświadczenia o swojej racji, z głową buzującą od nadmiaru adrenaliny. Kłania się w pas twórczość Killing Joke, wczesnego Mastodon, zapomnianego Fudge Tunnel, Ministry z okresu Psalm 69 czy Filth Pig. Fundamenty zbudowane, pora zasiać ziarno społecznej rewolucji na każdym polu! Wraz z Nations To Flames uwierzyłem wreszcie w ten zespół. Wyraźne odejście od doom- i postmetalowej stylistyki na rzecz rebelianckiej, gitarowej alternatywy z domieszką industrialu, dało temu zespołowi nowe życie. Najlepsze strzały? Singlowy, dynamiczny „Fall”, oparty na wgniatających gitarach „The Fire Sermon” i finałowa, dźwiękowa układanka „The Year Is One”. Plus należy się formacji także za naturalną produkcję i zgrabnie poprowadzone aranżacje. ASOL z projektu tego gościa od Neurosis wyrósł na poważnego gracza niezależnej sceny.
[Marc!n Ratyński]