Koncert trójki trębaczy - Tomasza Dąbrowskiego, Kamila Szuszkiewicza i Dominykasa Vysniauskasa - był ich scenicznym debiutem, ale, choćby ze względu na podobne myślenie i styl budowania narracji, w takiej formule muzycy odnaleźli się bardzo dobrze. Usłyszeliśmy trzy kompozycje (po jednej każdego z muzyków), które w swojej niełatwej, pełnej meandrów architekturze dobrze ukazały możliwości i styl trębaczy oraz atrakcyjną w swojej nieprzewidywalności formułę. Dużo było nieoczywistości, wyważonych dźwięków, grania jakby w zwolnionym tempie, przecinanego ostrymi frazami, ale i bardziej delikatnymi tematami. Bardziej "okrągło" i gładko wybrzmiał za to czwarty utwór, wariacja na temat jednej z kompozycji z ostatniej płyty Dąbrowskiego, która trochę rozładowała napięcie. Ciekawy koncert - w tej pozornie nieposkładanej opowieści był jakiś porządek i precyzja wypowiedzi, a odkrywanie kolejnych elementów tej układanki dało sporo satysfakcji.
[zdjęcia: Marcin Marchwiński]