Solowa płyta znanego z otwockiej Oranżady Michała Krysztofiaka jest w pewnym sensie kontynuacją treści zawartych na ostatniej płycie macierzystego zespołu: Once Upon A Train. Pol Wanda na More poszukuje błogości, zwolnienia tempa, oddechu, klarowności, możliwości realizacji marzeń, spokoju. Poszukuje systemu wartości, który stanie się panaceum dla pędzącego w nieznanym kierunku świata. Poszukuje dla siebie miejsca w obrębie tego świata.
Od strony muzycznej, melodie gitary akustycznej z pogłosem są dopełniane syntezatorowym basem, cowbellem i rozmarzonym wokalem, okazyjnie uzupełniane wiolonczelą, altówką i pogwizydwaniem. Im wolniej, im więcej przestrzeni, tym lepiej, zdaje się mówić muzyk. W ramach realizacji lo-fi nie zabrakło też domowego nagrania fragmentu programu telewizyjnego i rozmowy z dzieckiem, które przechodzą w rzewną balladę.
Całość jest bardzo refleksyjna, liryczna, smutna i wesoła zarazem. I minimalistyczna – jak ta recenzja. Idealna na czas przełomu, świąteczno-noworoczne zwolnienie, ale też – idealna dla współczesnych, nie zauważających, że czas ucieka przez palce, a życie nas nie rozpieszcza.
[Łukasz Folda]