Na drugim tegorocznym koncercie w Pardon, To Tu padł chyba rekord frekwencji w tym klubie, co jest bardzo optymistycznym akcentem na otwarcie roku, zwłaszcza, że osoby będące regularnymi gośćmi jazzowych i improwizowanych koncertów stanowiły mniejszą część publiczności. Pierwszą część wieczoru w wypchanym po brzegi klubie stanowił koncert duetu Mikołaj Trzaska / Mike Majkowski, złożony z trzech utworów. W stosunkowo zwartych i konkretnych formach dało się wyczuć wielką dojrzałość i świadomość obustronnej komunikacji, choć początkowo (w gęstych, intensywnych pasażach otwierających koncert) trochę jakby zatarło je, moim zdaniem, pewne rozminięcie, granie jakby "obok". Z upływem czasu było już tylko lepiej, wyraźniej czuć było większą przestrzeń pozostawianą sobie nawzajem, co wraz z przechodzeniem przez Majkowskiego od bardziej standardowej artykulacji po eksperyment pozwoliło lepiej uchwycić wielowarstwowość tworzonych tu i teraz struktur, od intensywnych improwizacji po głęboko zanurzone w delikatnych detalach brzmienia.
Po przerwie dołączył do nich Paweł Szpura i wspólna muzyka nabrała pulsu, bliższa też była jazzowemu idiomowi, z pełną kolorów i często "nie-europejską" grą Szpury; przeplataniem przez Majkowskiego gry jazzowej z ukazywaniem poszczególnych dźwięków kontrabasu tak jakby w mikroskopie (czym zresztą od rozpoczęcia częstszej gry w Polsce fascynuje on raz po raz) i statycznymi dźwiękami z kamertonu chromatycznego; Trzaską grającym raz mocne free, raz bardziej lirycznie, raz ocierającym się o muzykę żydowską. Duża dynamika występu przysłużyła się wyeksponowaniu poszczególnych jego aspektów. Na bis usłyszeliśmy jedyny znany utwór, czyli temat z "Róży" (na scenie znajdowała się przecież połowa składu, który wykonywał dotychczas muzykę opartą na ścieżce), w kruchej, przejmującej wersji.
[tekst: Marcin Marchwiński, Piotr Lewandowski]
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]