polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Drekoty
Kosmos Kosmos | Warszawa | 16.12.12

Pierwszy po premierze Persentyny koncert tria Drekoty w Warszawie został okrzyknięty "premierą płyty", co sprawiło, że zespół zagrał wszystkie utwory z albumu w takiej kolejności, w jakiej się na nim znajdują. Ten pomysł sprawdził się dobrze, także dlatego, że unaocznił, jak kapitalny i świetnie jest skonstruowany, na takim odwróconym łuku, ten album. "Listopad" to jeden z najlepszych utworów otwierających album w tym roku w ogóle, nie tylko w Polsce, potężna petarda na początek. W Kosmosie nie zabrzmiała ona tak mocno, widać i słychać było, że dziewczyny są trochę tym koncertem spięte. W utworze trzecim, "Drekoty", to zespołu dołączyła Mewa Chabiera na dodatkowym wokalu i od tego momentu było już z górki, mimo, że później jeden korg odmówił współpracy. Oryginalność i zdumiewająca kompletność brzmienia określonego przez syntezator, perkusję, skrzypce i oczywiście wokale, nabierała pełni i mocy, a od "Masłem" Drekoty nie brały już zakładników, w chwilowym zawieszeniu w "Za" wręcz wywołując krzyk oczekiwania części słuchaczy. Po wybrzmieniu całego nowego materiału na bis usłyszeliśmy kower Kleenex z dopisanym polskim tekstem oraz jeszcze jeden utwór Drekotów. To jest wyjątkowa muzyka - poetycka, inteligentna, a zarazem dzika, surowa. Na płycie zrealizowana z pietyzmem, na żywo wykonywana z impetem. Błyskotliwa, porywająca, zastanawiająca. Brawo.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]
Drekoty [fot. Piotr Lewandowski]