polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Tindersticks
Palladium | Warszawa | 09.05.12

To było dla mnie trzecie koncertowe podejście do Tindersticks, ale pierwsze nie-festiwalowe i w skupionych warunkach klubowych. Zdecydowanie pomogło to w pełnym doświadczeniu walorów ich muzyki. Podobnie jak fakt, że zespół przyjechał po wydaniu świetnej płyty, która wypełniła z połowę koncertu i była w nim dobrze rozłożona - od świetnej pary Chocolate / Show Me Everything gdy pierwsze lody zostały przełamane, po instrumentalne Goodbye Joe na zakończenie głównego setu. Muzyka Tindersticks jest na pierwszy rzut oka czytelna i przystępna, ale trzeba olbrzymiej wrażliwości i umiejętności, aby zagrać ją tak poetycko i z taką brzmieniową finezją. Sprawdziło się nagłośnienie, nie za głośne i ukazujące detale, których było mnóstwo, z cudownym brzmieniem instrumentów klawiszowych, zróżnicowanymi odcieniami saksofonu i dzwonkami, które rockowy trzon wznosiły na wyższy poziom. Być może nie było za wiele tzw. magii, uniesienia i zespolenia, ale był zestaw świetnie zagranych i bardzo dobrych piosenek, co mi zdecydowanie wystarczyło.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]
Tindersticks [fot. Piotr Lewandowski]