Kolejnym (po Cinematic Orchestra) zespołem, który pojawił się w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym w ramach cyklu Before Tauron Nowa Muzyka Festival było trio Medeski Martin & Wood. Trzech, tworzących od ponad dwudziestu lat muzyków, z których każdy jest wirtuozem swego instrumentu i mógłby wystąpić z kilkudziesięciominutowym recitalem, charakteryzuje perfekcyjne zgranie i telepatyczne więzy porozumienia – jeden organizm. Wychodząc od jazzu zainspirowanego funkiem, soulem, folkiem, muzyką elektroniczną, rockiem progresywnym i hip-hopem, MM&W tworzą muzyką na wskroś autorską, przesiąkniętą indywidualnym sznytem. Spotykając się na scenie, kreują spektakl nasączony improwizacją. Luźne powiązania pomiędzy poszczególnymi tematami (pojawiło się sporo materiału z trylogii „Radiolarians”) oraz wieloletnie doświadczenie otwierają się na komponowanie w czasie rzeczywistym, a przejścia pomiędzy poszczególnymi etapami koncertu są pełne lekkości i w pełni kontrolowane przez artystów.
Otoczony wzmacniaczami, fortepianem, organami Hammonda i Wurlitzera John Medeski, poza tworzeniem głównej bazy harmonicznej, rasowych groove'ów i lirycznej aury, ocierał się o rejony ambientu i muzyki elektronicznej, korzystając z licznych przetworników dźwięku. Live processing w jego wykonaniu stanowił nieco mniej niż połowę koncertu i swobodnie przenikał się z przestrzeniami tworzonymi przez Chrisa Wooda (szczególnie, gdy ten sięgał po smyczek), czy przeszkadzajkami i analogową perkusją Martina. Ten ostatni zaprezentował bardzo plastyczne brzmienie – w szczególności w partiach solowych, gdy eksponował melodyczne aspekty zestawu, wykorzystując całą przestrzeń instrumentu. Istotnym elementem jego gry był zastawiony perkusjonaliami stół, na którym znalazły się talerze, dzwonki, a nawet szyszki. Wood również zaprezentował wyrazisty sound: jego zdecydowana gra palcami również uwydatniła indywidualność muzyka w solówkach, choć nie zabrakło miejsca na przestrzenie swingowe, czy klasyczno-ambientowe (gra smyczkiem). Struny kontrabasu były nicowane do granic brzmienia instrumentu, które rozbrzmiewało w przestrzeni sali teatru.
Najistotniejszy były jednak: wspólna gra, kilkudziesięciominutowy lot, transgresje stylistyczne, gęste, tranowe brzmienie oraz swobodna, lekka forma całości, na którą wpływ mógł mieć brak próby – muzycy wyszli na scenę otwarci na nowe, rodzące się na bieżąco sytuacje (nie przygotowali setlisty, tematy i improwizacje przenikały się bardzo płynnie). Przesunięcia akcentów pojawiały się niemal przez cały koncert, lekka, taneczna forma mieszała się z rasowym groovem, hammondowymi pasażami, współbrzmieniami poszczególnych tonów fortepianu, przestrzeniami elektronicznymi, groovem perkusji oraz rytmiką i melodiami kontrabasu. Rewelacyjny koncert, zapowiadający nowe rozdanie festiwali Tauron Nowa Muzyka i "Jazz i okolice".
[zdjęcia: Łukasz Folda]