Dla osób śledzących twórczość muzyków kwartetu Hokei, zwłaszcza w ramach z jednej strony grupy Stwory, a z drugiej Ed Wood i kiedyś Tin Pan Alley, premierowy koncert nie był wielkiem zaskoczeniem. Choć cały materiał był nowy i pomyślany na ten skład, rozplanowanie gitarowych fraz, puls zdublowanej perkusji, zwroty akcji i lekka melancholia wydawały się dla nich charakterystyczne. Przy czym zespół zabrzmiał inaczej niż inne (czy wcześniejsze, czy równoległe) ich projekty. Po reich-owskim intro minimalizm unosił się w powietrzu do końca koncertu, ale już raczej w formie przetworzonej przez post-rocka i math-rocka. Zwartych gitarowych figur, sprzężeń i mocniejszych zrywów nie zabrakło, a w części utworów usłyszeliśmy też wokale, choć kompozycje nie były im podporządkowane. Występ nie był długi, trwał nieco ponad 30 minut, ale przyniósł sporo wrażeń i pokazał spory potencjał składu.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]