Od premiery płyty Shofar minęły już dobrze ponad 4 lata i choć w międzyczasie zespół koncertował i nawet otarł się o nagranie materiału z Clementine Gasser i Michaelem Zerangiem, to jednak ciągle ma na koncie tylko jeden album. Po części wynika to pewnie z tego, że każdy z muzyków grupy - Raphael Rogiński, Mikołaj Trzaska, Macio Moretti - ma co robić. Trudno jednak oglądając ich na żywo nie żywić za każdym razem nadziei, że koncert jest zapowiedzią powrotu tria do bardziej systematycznej aktywności i nagrania drugiego albumu. Zwłaszcza, że na koncercie w Powiększeniu przez długi czas słuchaliśmy utworów, których na debiucie nie ma. Operując podobną metodą od samego początku - przetwarzając wątki i tematy muzyki tradycyjnej i zderzając różne style gry poszczególnych muzyków - Shofar dociera do spójnej i silnej duchowo całości. Przy tym na tym koncercie w szeregu pasaży dostrzegłem bardziej abstrakcyjne granie. Z jednej strony wyczuwałem na tym koncercie, chyba najdłuższym ze wszystkich, jakie w ich wydaniu widziałem, trochę poszukiwania formy utworów, z drugiej - fascynowała dojrzałość, impulsywne lecz opanowane i świadome siebie granie. Czy wspominałem już, że po takim koncercie trudno nie żywić nadziei na kolejne i nowy album?
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]