Miło, że w czwartkowy wieczór było ciepło i nie padało, ale dobrze, że rano zanosiło się na kolejny przedwczesny dzień jesienny i po raz drugi koncert w ramach Lado w Mieście przeniesiono do Powiększenia. Muzyce obu występujących grup - wymagającej uwagi i ciszy wokół - bardzo to pomogło. Mikrokolektyw, grający w Powiększeniu bodajże po raz trzeci, a w Warszawie po raz drugi tego lata, nie wracają już do numerów z "Revisit". I bardzo dobrze, bo mało w Polsce jest zespołów, które wypracowały tak własny i komunikatywny alfabet. Tego wieczora wydawał mi się on złożony ze szczególnych kontrastów - trąbka Artura Majewskiego była chyba jeszcze bardziej sonorystyczna, malownicza, a gra Kuby Suchara - przesiąknięta elektroniką. Czy to w fascynującym otwarciu koncertu, gdy dotykając elementów perkusji Suchar indukował zmodulowane szumy, czy gdy unaoczniał, że do grania akustycznego techno wystarczy jeden błyskotliwy perkusista. Kapitalny koncert.
Drugie na scenie trio Osaka Vacuum (Ray Dickaty - saksofon; Mikołaj Pałosz - wiolonczela; Paweł Szpura – bębny) to na pierwszy rzut oka kolejny warszawski skład, ale tak naprawdę najwyższej próby improwizująca formacja, wnosząca do pejzażu stołecznej sceny nowy i ważny element - muzyki łączącej free jazz z europejską tradycją improwizacji. Tworząca muzykę o skromnym, lecz pełnym brzmieniu i wymagającą skupienia. Ewoluującą od post-coltrane'owskich momentów z wiolonczelą graną pizzicato, do pasaży każących się zastanowić, którą z linii w głośnikach tworzy saksofon, a którą wiolonczela, z czujnym i wrażliwym Pawłem Szpurą, który od dłuższego czasu zachwyca mnie chyba na każdym koncercie, na którym go widzę. We wrześniu grupa wydaje album w wytwórni Slowdown Records Maćka Trifonidisa i jest na co czekać.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]