polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Backdraft This Heaven Goes To Eleven

Backdraft
This Heaven Goes To Eleven

Choć muzycy Backdraft nie mieszkają na południu Stanów, to udało im się zawrzeć na „This Heaven Goes To Eleven” wiele elementów tak charakterystycznych dla tego zakątka świata. Zadziorny ale i melodyjny głos Jonasa Åhléna jest tu głównym spoiwem. I tak mamy gęste partie wokalne, raz rozmarzone („Wheel Of No Fortune”), innym razem przebojowe („The King Of Diesel”), czasem bez wyrazu (refren w „Idiot”). Åhlén jest na tyle elastyczny, że nie popada w schematy. Gitary, choć czasem ostre, brzęczą gdzieś w tle, a sekcja nadaje po prostu tempo utworom. Nie jest to co prawda hołd dla Lynyrd Skynyrd, ale Backdraft nie proponuje nic ponad to, co na gorącym Południu zagrano już nie raz. Trzeci album Szwedów – tak, to państwo ma niekończące się pokłady muzyki – oferuje miłą muzykę, która doskonale ubarwi grilla albo jazdę samochodem. Ma być po prostu przyjemnie. Czasem trzeba otrzepać zakurzone spodnie, innym razem napełnić szklaneczkę. Backdraft bezbłędnie imituje amerykański styl i jest w tym do bólu dobry, choć niestety przewidywalny.

[Marc!n Ratyński]