W klubie 50x50 (trzy piętra pod Hipnozą w podziemiach Centrum Kultury Katowice, dawna nazwa miejsca to Elektro) odbyła się inauguracja cyklu Zderzenia Artystyczne. Na premierze nowootwartego klubu wystąpili Graftmann, Indigo Tree oraz Robert Brylewski występujący wraz z zespołem Trudna Młodzież.
Koncert Graftmanna nie wniósł nic nowego do inspirowane folkiem solowego grania na wokal i akustyczną gitarą, z drugiej strony - melodie i wokal były na tyle przyjemne, że stały się idealnym preludium do następujących później koncertów.
Indigo Tree, tym razem w składzie z operatorem instrumentów wirtualnych i syntezatora Michałem Kupiczem, udowodniło, że jako zespół dojrzało, okrzepło i doskonale wie, dokąd zmierza, co chce osiągnąć. Swoista chemia między Filipem Zawadą i Pevem Lety, łącząca ich niewidzialna pajęczyna emocji jest wspierana przez emitowane z tła sample i ambientowe plamy, a gitarowo-niskotonowe eksploracje przeplatane są melodiami z pogłosem, podbitymi przemyślanymi liniami basu Hofnera. Wywołuje to u odbiorcy poczucie transu, wchodzenia coraz głębiej w świat wykreowany przez liderów grupy. Świadomość, konsekwencja, wyczucie, luźna konstrukcja utworów to stały u podstaw sukcesu katowickiego koncertu.
Robert Brylewski w zespole Trudna młodzież wraca do sztandarowych utworów własnej dyskografii, a wspierają go basistka Martyna Załoga, perkusista Filip Gałązka i saksofonista oraz operator syntezatora: Sergiusz Lisiecki. Nie licząc zaprezentowanego niemal na samym początku Outside of this society z reperturaru najnowszego zespołu Brylewskiego: 52um, trudno traktować koncert legendy polskiej sceny alternatywnej w kategoriach wydarzenia, które wniesie nowe idee do świata muzyki, zburzy zastany porządek. Był to raczej – udany i żywiołowy – przegląd klasyków polskiego punk rocka i nowej fali, gdzie usłyszeliśmy kompozycje z repertuaru Kryzysu (Mam dość, Święty szczyt) i Brygady Kryzys (Centrala, Radioaktywny blok, Nie ma nic), które ze względu na raczej skromny skład i undergroundową prowieniencję muzyków zostały zaprezentowane w dość surowych wersjach, acz nie zabrakło miejsca na improwizacje.
Czwartkowy wieczór był bardzo udanym początkiem nowego cyklu artystycznego, który – miejmy nadzieję – wraz z każdym kolejnym wydarzeniem będzie przyciągał coraz większą publiczność.
[zdjęcia: Łukasz Folda]