Koncerty improwizującego trio Columbus Duo + Wojtek Jachna i Ścianki były niezależnymi od siebie wydarzeniami, ale ponieważ złożyły się na wspólny wieczór i przez obsuwę pierwszego udało mi się zobaczyć tylko pół drugiego, stąd wspólna galeria.
Columbus Duo i Wojtek Jachna dali w Eufemii kameralny koncert dla nielicznej, skupionej publiczności, którego wrażenie narastało z czasem. Minimalistyczne, zredukowane kompozycje na gitarę, często spreparowaną i elektronikę, tworzyły obszar dla operowania fakturą i barwą, w którym trąbka Jachny odgrywała często rolę rozjaśniającą półmrok CD. Teksty po francusku, choć pojawiały się rzadko, dodawały nieco poetyki. Muzyka poszukująca i warta uwagi. Szkoda, że w półtora milionowej stolycy przychodzi na taki koncert kilkanaście osób.
Dużo więcej osób było na Ściance, grającej w Powiślu koncert niebiletowany, choć strasznych tłumów nie było. Udało mi się zobaczyć jedynie kilka ostatnich utworów, więc wrażenia mam szczątkowe. Za to były to nowe piosenki, co cieszy. Dość zaskakujące, po jednej, powerpopowej w ogóle, ale brudnej w szczególe, Maciej Cieślak zaznaczył nawet: "to nie był cover". Inny utwór okazał się duetem na gitarę i perkusję. Nawet te kilka numerów unaoczniło, że powrót do regularnej działalności i nagranie nowej płyty przez Ściankę poprawiłoby kondycję polskiej gitarowej muzyki - bardzo ciekawej w niszach, ale cierpiącej na niedobór dobrych, ambitnych piosenek zagranych w nietrywialny sposób.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]