"Disingenuity/Disgenuousness” Keitha Fullertona Whitman świetnie odkrywa jego kolejny zmysł to tworzenia wciągających, dźwiękowych pasaży. Album podzielony jest na dwie, idealnie dopasowane do płyty winylowej części, które razem stają się jedną, zwięźle prowadzoną hybrydą. „Didengenuity” to zbiór nagrań przeróżnych dźwięków - helikoptera, chodzenia po śniegu czy dziecięcych odgłosów, które w przeważającej mierze nawiązują do twórców muzyki konkretnej – pełno tu szumów, pisków i innych noise'owych dźwięków. Rozwijają się stopniowo, żeby kulminację osiągnąć w "Disgenuousness". Tam zebrany miks jest przetwarzany przez syntezator modularny, który hałaśliwe zgrzyty przeobraża na melodie, trochę zanurzone w new age'owej stylistyce. Wrażenie tej płyty potęguje fakt, że poszczególne dźwięki nachodzą na siebie i otaczają podczas słuchania w obezwładniający wręcz sposób (słuchanie tego albumu na mp3 nie pozwoli w pełni docenić jego niezwykłości!). „Disingenuity/Disgenuousness” to dzieło wyjątkowe, wielowymiarowe i wymagające całkowitej koncentracji, a po wsiąknięciu w nie całkowicie, zachwycająco piękne.
[Jakub Knera]