polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Uffie Sex Dreams And Denim Jeans

Uffie
Sex Dreams And Denim Jeans

Z dziewczętami bywa tak, że kokietują, kokietują, a potem syczą: „Przesssstań”. I tak – mogłoby się zdawać – jest z Uffie. Kiedy jako nastoletnia lolita wydała nakładem francuskiego labelu Ed Banger maksisingiel „Pop The Glock”, jeden z blogerów napisał, że na to właśnie wszyscy czekali – na osiemnastolatkę, która wali wprost, że jest gotowa. Trudno powiedzieć, kto to ci wszyscy – może wielbiciele stron z „teens” w tytule – ale z pewnością debiut Ann-Cathrine Hartley wzbudził emocje. Tym bardziej, że wydawnictwa Ed Banger cieszyły się wówczas opinią „najlepszego towaru”.

Po takim otwarciu – jasna sprawa – wszyscy (z pewnością fani witryn z „teens” w tytule) czekali na więcej. A tu nagle jakby artystka powiedziała: „Przestań” i zniknęła z horyzontu. Choć nie była to kwestia kokieterii. Małżeństwo i macierzeństwo wykluczyły ją na dłuższą chwilę z klubowego szaleństwa. W tym czasie pojawiła się Ke$ha, a notowania Ed Banger spadły o kilka oczek w dół – to już są kreacje z zeszłego sezonu. W tych niezbyt sprzyjających okolicznościach Uffie w końcu, po blisko czterech latach od debiutu wydaje swój pierwszy długograj.

Cztery lata w świecie dzisiejszej muzyki pop to jak cztery dekady w „real time” - w tym czasie czyjaś kariera może osiągnąć szczyt, by zaraz potem pikować w otchłanie zapomnienia. - Uffie? A kto to Uffie? - spyta ktoś. - Wiesz, ta laska co robi taki electro-rap – odpowie inny. - Chodzi ci chyba o Ke$he – odpowie tamten. W istocie Uffie może mieć problem z przebiciem się – nastoletnie ucho może usłyszeć takie „Pop The Glock” jako drugie „Tik Tok”. Choć Uffie to zupełnie inna liga.

Za produkcją stoją uznani spece – Mr. Oizo, Mirwais, Feadz i SebastiAn. Generalnie jest to rzecz w stylu „french touch”. Kwaśne, cięte electro z wpływami miami bass i ghetto tech, tu i ówdzie zerkające w stronę disco. Typowe Ed Banger Records – można by brzydko skwitować.
 
A primadonna? Osnuta elektronicznym woalem. Kiedyś to się nazywało vocoder, teraz auto-tune – nieważne, efekt jest ten sam: pan albo pani robot. Kolorystyka adekwatna do tematyki – Uffie wypada trochę jak cybernetyczna tipsiara zaprogramowana na permanentny melanż. Zdecydowanie imprezowa pozycja. Wyłącznie. I nie dla każdego.

[Michał Nierobisz]