Gdy w cholernie zimny, styczniowy dzień w Cafe Kulturalna grała Hanne Hukkelberg, czas zdawał się idealny dla jej muzyki. Podobnie, jak gdy w pierwszy od dawna słoneczny i wiosenny dzień w Cafe wystąpił zespół Lonely Drifter Karen. Grupa, którą założyła w Szwecji Austriaczka Tanja Frinta, do której następnie w Barcelonie dołączył Włoch i Hiszpan (narodowości towarzyszącego im gitarzysty nie znam, pewnie Belg, skoro tam teraz mieszka Tanja i tam powstała ich nowa płyta), z niezwykłym wdziękiem łączy chansonistyczną zwiewność z muzyką rockową, czy folkową. W jej muzyce czuć europejski pierwiastek - północną, teatralną elegancję i południową frywolność zarazem. Hanne wspomniałem nieprzypadkiem, gdyż barwa głosu Tanji przywodzi ją na myśl. Obie artystki łączy też umiejętność grania muzyki przystępnej, lecz niebanalnej i frapującej.
"Fall of Spring", nowa płyta Lonely Drifter Karen, jest tego świetnym dowodem, a ich koncert w Warszawie był po prostu cudowny. Nawet wobec niestety kiepskiej frekwencji. Choć z drugiej strony, stworzyło to kameralną atmosferę i dwa bisy się bezapelacyjnie należały. Wszystkim zebranym.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]