Wieczór otworzyło Kristen, zmagając się z pozastawiającym trochę do życzenia brzmieniem. Niemniej jednak pierwsza połowa koncertu, gęsta i intensywna, zrobiła na mnie duże wrażenie. W drugiej niestety napięcie opadło. Czekamy więc na nową płytę Kristen i ich własną trasę - pewnie jesienią.
Duet Talibam! zagrał jeden z dziwniejszych koncertów, jakie widziałem w tym roku. W ich surrealistycznej muzyce z każdym kolejnym utworem perkusyjne kanonady Kevina Shea coraz bardziej przeważały nad wszystkim innym. Początkowo chaotyczny koncert przeobrażał się w obłędne przesuwanie granic tego, jak intensywnie można grać w duecie bębny i klawisze plus szydercze wokale. Rewelacja. A Kevin Shea następnym razem w kongresówce na WSJD. Będzie się działo...
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]