polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
KCIUK AND THE FINGERS Ep

KCIUK AND THE FINGERS
Ep

Jeśli cokolwiek może działać na niekorzyść trójmiejskiego kwintetu Kciuk and the Fingers, to tylko jego nazwa. Bo ich debiutancka epka zaskakuje wyłącznie pozytywne. Znani z bardzo żywiołowych koncertów muzycy przelali ten klimat na pięć trwających nieco ponad pół godziny utworów. Głównym elementem ich muzycznej układanki są pędzące w szaleńczym tempie kompozycje (najbardziej odczuwalne przy "Blastocyście" i "Bryle"). Rozpoczęte surrealistyczną albo przypominającą nazistowskie przemówienia melodeklamacją, oparte na szybkiej sekcji rytmicznej utwory tworzą muzyczną hybrydę, w której tło zarysowuje gęsta linia basu i rozmywające się, oparte na gitarze elektrycznej z wpiętymi partiami klawiszy. Gdy muzyka przyspiesza, na pierwszym planie pojawia się frapująco brzmiąca trąbka i mocne uderzenia o talerze perkusyjne. Sprawia to, że Kciuk and the Fingers jawi się jako kapela nieokiełznana, iście wręcz hardcore'owa, jednak konstruująca kompozycje w pomysłowy sposób, łącząca rockowy czad z elektroniką. Pojawiają się także momenty wytchnienia jak w rewelacyjnie rozwijającym się "Schranze Karate" z miarowo wybijaną sekcją rytmiczną. Wplatają się w nią rozmyte, czasem spokojne partie klawiszy, co pokazuje, że grupie pomysłów na aranżacje nie brakuje, ale również to, że lubią improwizować i bawić się muzyką. Niemałą niespodzianką jest zakończenie, ukryta kompozycja, w której kwintet prezentuje swoje bardziej rozimprowizowane i jazzowe oblicze. Jak na krótką epkę, tych odsłon jest naprawdę dużo, a dzięki dopracowanym przejściom między nimi doskonale się tego słucha.

[Jakub Knera]