polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
DATURAH Reverie

DATURAH
Reverie

Częstotliwość wydawnicza Golden Antenna Records jest wyjątkowo mizerna. "Reverie" to zaledwie druga pozycja w katalogu tej wytwórni, ale równie udana, co recenzowany tu kilka miesięcy temu album Maserati. Dla sympatyków twórczości Red Sparowes, Pelican, Lvmen, Long Distance Calling to album wręcz obowiązkowy. Potężnie rozbudowane kompozycje, trwające średnio ok. 12 minut, to pierwszy kluczowy drogowskaz napotkany w świecie "Reverie". Po drugie brak wokali, choć pojawiają się śladowe sample. Godzinna podróż przez krajobrazy pełne urokliwego piękna, wzburzonego morza, zapachu świeżo ściętego lasu, przydrożnego zgiełku. Gitarowe tkactwo Flo Eberta i Mathiasa Henga potrafi wciągnąć swoją subtelną rytmiką, bogactwem przeplatanym z ascetycznymi zagrywkami. Takie granie zapewne nieźle sprawdza się na scenie, tym bardziej, iż w składzie figuruje Raul Gschrey, odpowiedzialny za wizualizacje. Ściana postrockowej ekwilibrystyki i słodka progresywność "Reverie" stawiają ten krążek dosyć wysoko wśród podobnych stylistycznie dokonań innych wykonawców. Równa, przemyślana, wciągająca, niepokojąca płyta, za której mastering odpowiadał sam James Plotkin. Polecam!

[Marc!n Ratyński]