polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Black Eyed Peas Elephunk

Black Eyed Peas
Elephunk

Zachodzę w głowę, co też przydarzyło się trzem panom tworzącym tę kapelę, że po nagraniu dwóch pierwszorzędnych, pełnych oryginalnego hip-hopu albumów, popełnili takie dziełko jak "Elephunk". Przecież to woła o pomstę do nieba - w miejsce porywających podkładów i inteligentnych tekstów, które znamy z przeszłości, możemy wysłuchać serię utworów adresowanych chyba do czytelników "Popcornu" i "Bravo". Dwa teledyski niewątpliwie tego dowodzą. Także lista gości uczestniczących w nagraniu płyty mrozi krew w żyłach - Justin Timberlake, Papa Roach. Jestem po prostu załamany i nie zmienia tego odczucia fakt, iż kilka kawałków trzyma dawny poziom zespołu. Zastanawia mnie, jak muzycy mogą w ogóle spojrzeć w lustro, przez lata przecież bronili hip-hopu przed komercją, grając szczerze i bezwzględnie szydząc z armii podrabianych raperów próbujących zbić kasę. A teraz sami dystansują ich na listach przebojów swoimi marnymi hiciorami. Smutno przeżyć taki zawód, czuję się zdradzony. Proponuję omijać tę produkcję szerokim łukiem i uznać, że Black Eyed Peas po nagraniu dwóch świetnych płyt oszalał, albo coś w tym stylu.

[Piotr Lewandowski]