polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
THE AGONIST Once Only Imagined

THE AGONIST
Once Only Imagined

Amerykański miesięcznik "Revolver" niewątpliwie pomógł tej młodej kanadyjskiej formacji w dotarciu do większej liczby słuchaczy. Powód? Umieszczenie w zestawieniu "najbardziej seksownych lasek w metalu" Alissy White-Gluz - wokalistki The Agonist. Co poza tym ma do zaproponowania kwartet z Montrealu? Metalcore do cna odarty z własnych pomysłów. Do tego raz krzykliwy (przeważajacy), a innym razem śpiewny (raczej w mniejszych dawkach) głos rzeczonej Allisy. Recenzowany w poprzednim numerze In This Moment miał znaczniej więcej ognia. The Agonist przez prawie 40 minut nie potrafi przykuć mojej uwagi. Wszystko zlewa się tu w jeden, ograny do bólu, metalcore'owy szablon. Granie w takiej stylistyce to ostatnio domena zbyt wielu przeciętniaków. The Agonist na razie został w blokach startowych, a czołówka tej sceny będzie ich niedługo dublować. Metalcore przeżywa dziś zalew mnóstwa zespołów. Ciężko z tego potoku wyłowić prawdziwe okazy. Złapany w sieci The Agonist jest ościstą rybą, z którą można zrobić cuda tylko w alkowach hipermarketu. "Once Only Imagined" jest dla mnie niczym nominacja Nelly Rokity, żartem, z którego aż chce się płakać. Dobrze, iż Alissa White-Gluz ma chociaż normalny akcent. I tym sposobem The Agonist ląduje w pudle z napisem "mało grane, mało słuchane".

[Marc!n Ratyński]