polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
BENNI HEMM HEMM Kajak

BENNI HEMM HEMM
Kajak

Benni Hemm Hemm to kolejny zespół potwierdzający tezę o niemal niewyczerpanych zasobach islandzkiej sceny muzycznej. Ma na koncie jedynie dwie płyty, a już udało mu się dołączyć do szacownego grona tworzącego imponującą wysokość wskaźnika znanych artystów przypadających na 100 tys. mieszkańców. Pamiętając o całkowitej liczbie zamieszkujących wyspę, niewątpliwie należy on do najwyższych w świecie. Historia najnowszej płyty o swojsko brzmiącym tytule "Kajak" ukazuje inną charakterystyczną cechę islandzkiej sceny. Została ona nagrana w studiu należącym do Sigur Rós, ukazała się zaś w słynnej wytwórni Morr Music, do której należy chociażby Múm. Nie ma to jak pomoc bardziej znanych kolegów. Cechą wyróżniającą twórczość zespołu jest intensywne użycie instrumentów dętych. Wraz z towarzyszącą im gitarą akustyczną oraz dzwonkami nadają nowego wymiaru islandzkim dźwiękom. Wydawałoby się, że instrumenty dęte idealnie nadają się do oddawania pólnocno-morskich klimatów, lecz poza sporadycznym występowaniem np. w utworach Bjork, dotychczas nie miały okazji występować jako pierwszoplanowi aktorzy. Tu jest inaczej, co pozwala nam na odkrycie różnorodnych emocji, które można oddać przy ich użyciu.

Z powyższego względu na płycie znajdują się zarówno wesołe, dynamiczne utwory ukazujące tę ciepłą stronę skandynawskich klimatów, jak i przesycone smutkiem, powolne i nostalgiczne kompozycje, wędrujące prosto z nadmorskich zakątków nawiedzanych przez mewy i huraganowe wiatry. Co ciekawe, obydwie możliwości są równie melodyjne i zachęcające do niejednokrotnych wspólnych wypraw. "Kajak" ma też drugiego bohatera, którym jest założyciel zespołu, wokalista i gitarzysta Benedikt H. Hermannsonn. Śpiewa on w spokojny, nieco zmanierowany sposób, unikając odkrycia choćby odrobiny emocji. W ten sposób sprowadza do wspólnego mianownika te dynamiczne i nostalgiczne kompozycje, niwelując ich różnorodność. Jego wyważony śpiew dobrze pasuje do północnych nastrojów, lecz sprawia, że w tą wesołą odsłonę Islandii wkrada się pewnego rodzaju sprzeczność. Nie jest ona na tyle wyraźna, by pozbawić muzyki Benni Hemm Hemm autentyczności, jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że odbiera jej trochę atutów. Niemniej dla samych dęciaków i panującego prostolinijnego ducha warto sięgnąć po "Kajak".

[Aleksander Kobyłka]