Osiem lat od swojego debiutanckiego krążka "55 Stories", jeden z ciekawszych, ale i bardziej tajemniczych przedstawicieli oficyny Anticon, powraca z nowym materiałem. Po swojej pierwszej płycie dla tego labela, DJ Mayonnaise miał okazję produkować tracki m.in. dla Sage Francisa, Aliasa i Sole'a, ale w porównaniu do innych kolegów po fachu, produkował mało i w głębokim undergroundzie. Nie pisały o nim gazety, nie było go w audycjach radiowych. Teraz ma doskonałą okazję nadrobić zaległości i objawić się słuchaczom abstrakcyjnego hip-hopu jako twórca nieprzeciętny. Główną zaletą jego najnowszego wydawnictwa jest to, że kompletnie różni się od debiutu. "55 Stories" stanowiące bardziej formę mixtape'u, aniżeli klasycznego albumu producenckiego, uciekało w gęstwiny przybrudzonych brzmień hiphopowych. "Still Alive" to z kolei materiał przesycony elektroniką, odwołującą się najmocniej do twórczości Aliasa. Chłodna i atmosferyczna produkcja Mayonnaise'a, sklejona jest ze skrzętnie zebranych dźwiękowych detali, które układają się w syntetyczną strukturę, której nie powstydziliby się nawet panowie z Boards Of Canada.
Mayonnaise - co nie dziwi - wolał wybrać nowe muzyczne rejony, zamiast pielęgnować swój kącik w hiphopowym undergroundzie. Jego koledzy z Anticon, choć nierzadko nudzą i gubią się w swoich avant-popowych pomysłach, powinni być z niego dumni. Tylko niech nie pozwalają mu zwlekać z kolejnym albumem następnych osiem lat.
[Tomek Doksa]