Becoming The Archetype powraca na scenę ze swoją drugą produkcją zatytułowaną "The Physics Of Fire". Kwartet z Atlanty porusza się na przecięciu dokonań rodaków z As I Lay Dying, The Black Dahlia Murder, The Agony Scene, DevilDriver. Wszystko polane gitarowym sosem prosto ze Szwecji (In Flames, Soilwork, Dark Tranquillity). Gitarzyści wygrywają palcołomne solówki spięte perkusyjnym gradem. Riffy według najlepszych skandynawskich przepisów przenikają przez wokalne gardłowanie Jason Wisdoma. Brak tu jednak przewodniego motywu, wszystko zlewa się w jedną bezkształtną masę. Takie płyty, jak "The Physics Of Fire", cierpią na przypadłość zwaną wtórnością. Nie ma tu nic, co mogłoby zaskoczyć. Nawet instrumentalny "Nocturne" brzmi jak wyjęty z debiutu In Flames. Skrzyżowanie metalowego rzemiosła ze Skandynawii z rwanym i postcore'owym uderzeniem niewiele tu dało. Zespół wyraźnie nie może odnaleźć własnej ścieżki. Dusi się, wynajdując różne patenty charakterystyczne dla metalowo-core'owej stylistyki, następnie je łączy w małowyraziste kompozycje. Dziś nie wystarczą już umiejętności techniczne poszczególnych instrumentalistów. Potrzeba kompozytorskiego szlifu albo, z drugiej strony, ingerencji producenta z zewnątrz. Becoming The Archetype powierzył produkcję Andreasowi Magnussonowi i chyba zamknął tym furtkę do własnej indywidualności. Czym dłużej słucham tej płyty, tym bardziej odczuwam, że dobrych pomysłów tu tyle, co kot napłakał.
[Marc!n Ratyński]