Cokolwiek Neil Halstead nagra wraz z Rachel Goswell i Ianem McCutcheonem pod szyldem Mojave 3 i tak skazany będzie na porównania do Slowdive. Być może ta zacna nazwa nikomu już dziś nic nie mówi, ale na początku lat 90-tych zaliczano ich do ścisłej czołówki brytyjskiej sceny gitarowej, którą ochrzczono wdzięczną nazwą "shoegaze". Ich wczesne Epki, a także 2 albumy "Just for a Day" i "Souvlaki" to już klasyka gatunku na równi z nagraniami My Bloody Valentine lub Ride. Po nagraniu trzeciej, niemal ambientowej płyty "Pygmalion" zespół poszedł w rozsypkę, a na jego gruzach powstało właśnie Mojave 3.
"Puzzles Like You" to już ich piąta płyta studyjna. Ponownie mamy do czynienia z czymś co nazywam "Slowdive unplugged", z tymże znacznie ograniczono tym razem dream-popową oniryczność na rzecz nienachalnego rockowania. Dla jednych będzie to z pewnością rozczarowanie, ponieważ przy całej swej wtórności poprzednie płyty gwarantowały przynajmniej marzycielski nastrój. Dla innych będzie to jednak miła niespodzianka i pożądana zmiana na przewidywalnym aż do bólu kursie, który od samego początku obrał zespół.
Ze względu na sentyment do Slowdive jestem osobiście gdzieś neutralnie pośrodku. Nie przekonują mnie do końca ani alt.countrowe smaczki, ani beatlesowe wycieczki w lata 60-te, ani ukłony w stronę Boba Dylana i Neila Younga, ani zdumiewająca jak na nich zwięzłość (najdłuższy utwór trwa 4 minuty!), ani kompletne zmarginalizowanie głosu Rachel Goswell. Jedyne co mnie na tym albumie cieszy to fakt, że gitary znowu brzmią jak gitary a nie jakieś pedalskie plumkanie. Może na następnym albumie przypomną sobie do czego służy przester i przywalą jak za dawnych, dobrych lat. Może, może, może... Ale na razie jest tak sobie.
[Marcin Jaśkowiak]