Nie do końca filmowy Adamson, ale to wciąż ten sam doskonały muzyk i artysta. Jego najnowsze dzieło, to na wpół piosenkowy, na wpół bardzo klimatyczny album, którego fragmenty - ku uciesze zapewne jego fanów - zasilić mogłyby ścieżki dźwiękowego do filmów Lyncha. W tej mozaikowości jednak płyty, na której znalazło się miejsce na folk-rockowe zapędy oraz melancholijne songi, brakuje nieco większej ilości instrumentalnych wojaży po jazzowych i elektronicznych przestrzeniach. Całości słucha się bowiem tylko momentami z zainteresowaniem, a niekiedy - jak w przypadku "You Sold Your Dreas" - nie robi ona żadnego wrażenia. Barry Adamsom to doświadczony i legendarny kompozytor, ale błędem byłoby zachwycać się nad jego płytą tylko z powodu jego dotychczasowych zasług dla muzyki. Osobiście spodziewałem się czegoś zupełnie odmiennego, bardziej spójnego, nawet nie tyle kinowego co eksperymentalnego. W tym wieku i z takim dorobkiem można sobie pozwolić na większą niż zazwyczaj dawkę wyobraźni i spróbować nagrać płytę bardziej nieprzewidywalną. Płytę, której się będzie chciało słuchać nieustannie i w całości, a nie jedynie na wyrywki. Niemniej, powrót Barry`ego cieszy, a samym jego fanom "Stranger on the Sofa" na pewno przypadnie do gustu. Mnie się "tylko" trochę podoba.
[Tomek Doksa]