polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
VOOMVOOM Peng Peng

VOOMVOOM
Peng Peng

Jeśli szukacie dobrej płyty do rozgrzania klubowego danceflooru, proponuję nie szukać daleko. Pod skrzydłami !K7 wydana została "Peng Peng", nad którą pracowali wspólnie Peter Kruder, Christian Prommer oraz Roland Appel, skrywający się pod nazwą VoomVoom. Sprawdzi się na weekendowej imprezie i tanecznej balandze w środku tygodnia, a to dlatego, że brzmi znacznie lepiej od wszelakich kiepskiej maści produkcji zalewających muzyczny rynek i można ją spokojnie włączyć od początku do końca, bez żadnej selekcji. Problem tylko w tym, że można jej użyć raz czy dwa, a potem traci ona nieco na świeżości. Nie miałbym jednak nic przeciwko temu, aby wszędobylskie disko-teki zamieniły cały taneczny szajs na VoomVoom właśnie, pozwalając jednocześnie poznać swoim klubowiczom co w istocie oznaczać może "muzyka klubowa". Mocno taneczny "Peng Peng" pasuje jak ulał do !K7, zawiera w sobie wiele z deep-house`u i detroit techno, zapaleńcy electro też powinni być usatysfakcjonowani. Całość nie brzmi może jak porządne IDM, ale ma w sobie niezłą dawkę tanecznej pomysłowości. Producencki szlif VoomVoom jest nieprzeciętny, klimat w dziewięciu kompozycjach stworzony został z wyczuciem, niemniej jednak czegoś w tym wszystkim brakuje. Może większej wyobraźni? Może większego eklektyzmu? Fani tanecznych parkietów będą usatysfakcjonowani, ja poczekam na ciąg dalszy.

[Tomek Doksa]