polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
STINKING LIZAVETA Caught Between Words

STINKING LIZAVETA
Caught Between Words

Stinking Lizaveta (nazwa pochodzi od bohaterki powieści Dostojewskiego) to zespół tak dziwny jak jego muzyka. Instrumenty z jakich korzystają członkowie tej grupy to gitara (Yanni Papadopoulos), kontrabas (Alexi Papadopoulos) i perkusja (Cheshire Agusta). Można by napisać, że swoją twórczością znakomicie wpasowali się w nurt instrumentalnego rocka w stylu Pelicana czy Red Sparowes gdyby nie to, że... grają już od ponad dziesięciu lat a album "Caught Between Words" jest ich trzecią płytą.

Spośród wielu stylistycznie zbliżonych zespołów wyróżnia ich kilka rzeczy. Przede wszystkim ogromna zmienność kompozycji. Czuć, że są autentyczne i nie naciągane. Wystarczy kilka przesłuchań, żeby zacząć lubić poszczególne utwory za ich oryginalność i techniczne smaczki pozwalające łatwo zapamiętać kolejne kompozycje. A to głęboki, "burczący" rytm kontrabasu (Over the Edge) to znowóż perkusyjna solówka (Day of Dust) lub niespodziewanie przyśpieszające tempo. Oprócz tego nad całym albumem unosi się orientalny, wschodni posmak. Mógłbym się założyć, że np. Prayer For The Living to przeróbka jakiejś starej rosyjskiej lub żydowskiej melodii z ogromną domieszką psychodelii, która zresztą jest obecna w większości utworów. Spokojne riffy przechodzą w szalone solówki, rozjerzdżając się z linią basu w narkotycznym amoku. Muzyka raz przyspiesza raz zwalnia, hipnotyzując i uwodząc słuchacza. Do tego delikatnie "matematyczna" perkusja, łamiąc swobodnie i niezbyt nachalnie rytm, ani na moment nie pozwala zakraść się do kompozycji Stinking Lizaveta odrobiny schematyzmu czy zabójczej dla tego typu muzyki monotonii. "Caught Between Words" to album, który balansuje na granicy między transowym, stonerowym graniem, a swobodnymi, wręcz jazzowymi improwizacjami. Ciężar tutaj nie kryje się za ścianą dźwięku, ale w dysharmonii i autonomii każdego instrumentu z osobna.

[Bartek Łabuda]