polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
KERO ONE Windmills of the Soul

KERO ONE
Windmills of the Soul

Okładka debiutanckiego albumu kalifornijskiego emce i producenta Kero One, na której widnieje sam artysta, mówi o nastroju jego albumu niemal tyle, co wymowne zdjęcie klawiszy Rhodes na wkładce pod płytą. "Windmills of the Soul", czyli "wiatraki duszy", przynoszą bowiem właśnie ciepły, organiczny hip-hop podany z ujmującą szczerością. Bezpośrednie, osobiste i pozytywne teksty składające się na bardzo sympatyczny flow i podlane muzyką bezpośrednio odwołującą się do złotych lat gatunku, czyli pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych, sprawiają, że skojarzenia z lżejszymi dokonaniami The Roots, Common'em, Guru, a przede wszystkim z projektem Jazzmatazz są jak najbardziej na miejscu. Szczególnie, że Kero One często wychodzi poza schemat samplowania jazzowych motywów, w miejsce tego sam gra na kilku instrumentach (bas, moog, Rhodes) i angażuje żywych muzyków (saksofon, gitara). Ciekawych pomysłów muzyczno-aranżacyjnych na"Windmills of the Soul" nie brak, w pamięć zapadają zarówno utwory pozbawione hip-hopowej konwencji zapętlonej frazy podkładu, lecz w miejsce tego płynące na swobodnie krążącym wokół melodii Rhodes'ie (Musical Journey), jak i bardziej oszczędne, oparte na przykład na wibrującym basie i świetnie dozowanym saksofonie (Tempted), czy melancholijnym fortepianie (In All the Wrong Places). Ponadto w kilku kawałkach pojawiają się przyjemne kobiece hooki w miejsce refrenów, instrumentalne interludia także nie pozostawiają nic do życzenia. Jednak gdy spróbuje się posłuchać samych instrumentów, okazuje się, że bez wokalu wiele by te utwory straciły. Jak przystało na porządny hip-hop, to emce nadaje całości wyrazu i czyni emocje muzyki klarownymi. Leniwy, stonowany i łatwy do zrozumienia styl rymowania Kero wzmocniony bijącą z tekstów i sposobu ich przekazania szczerością, swobodą mówienia o uczuciach, dylematach i przeżyciach - wszystko to składa się na wiarygodny i pozytywny storytelling. Bez zbędnego nadymania się, bez jałowych popisów, ale za to zawsze wzbudzając sympatię i w sposób bardzo przekonywujący, Kero ukazuje słuchaczowi swoje doświadczenia i refleksje, dodając do ich osobiste komentarze do utworów zawarte na wkładce do płyty. Oczywiście, że "Windmills of the Soul" nie jest rewolucją gatunku, nie przynoszą rozwiązań bardzo nowatorskich, ale nie o to twórcy chodziło. W swej szczerości i naturalnym, miękkim brzmieniu broni się ten album stuprocentowo. Otwierając płytę Kero wyznaje: "sometimes I just like to sit back, relax in my mind, listen to tunes and cool out". I właśnie na takie okazje jego płyta nadaje się znakomicie.

[Piotr Lewandowski]