polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
The Elements wywiad z Budyniem i Andym

The Elements
wywiad z Budyniem i Andym

Beat-box, piąty i najmniej doceniony element kultury hip-hopowej, przeżywa w ostatnich latach pewien renesans. Sukcesy Rahzela i innych, wykraczające poza ramy stylistyki nagrania Bauchklang czy Saian Supa Crew pokazują, że beat-box może być zarówno pełnoprawnym środkiem wyrazu jak i wspaniałym medium imprezowym. O urokach beat-boxu i perspektywach stworzenia pierwszej polskiej płyty beat-box'owej rozmawiamy z The Elements, najdłużej działającym polskim składem, mającym na swoim koncie występy z Rahzelem i Killa Kela.

Dzisiejszy występ [rozmowa miała miejsce w klubie Harlem] nie jest waszym pierwszym w Warszawie, nieprawdaż?

[Budyń] Racja, ten koncert to już któryś z kolei, jeden z wielu, które staraliśmy się tutaj zagrać.

Ale niezbyt często można was tutaj zobaczyć. Występujecie jednak także na Zachodzie. Czy tam łatwiej przebić się z beat-box'em, czy jest on inaczej postrzegany niż w Polsce?

[Andy] Cóż, na przykład w Niemczech spotkaliśmy tylko określone grono ludzi i nie wiem, czy akurat tak jest. Generalnie Niemcy nie przyjmowali beat-boxu wyraźnie inaczej niż Polacy - ale na pewno im się podobał. Publicznością, która najmocniej odbiera beat-box są Amerykanie. W Niemczech na koncercie byli Amerykanie i właśnie oni wiedzieli najlepiej, jaki jest cel naszego grania, rozumieli przesłanie zawarte w beat-boxie. Natomiast inni często odbierają beat-box mówiąc, że fajnie chłopaki brzmią, jakie trudne jest to, co robią. Nasz koncert ukazuje jednak jakąś filozofię. W swojej pracy chcemy zawrzeć część siebie, koncert składa się z części ukazujących talent każdego z nas, wskazuje gdzie się znajdujemy.

Wspomniałeś, że tamci Amerykanie głębiej złapali waszą muzykę. Na czym to polegało? Beat-box wydaje się wymagać od słuchacza przygotowania, znajomości tematu i techniki, czy o to chodzi?

[Budyń] Każdy człowiek jest inny, każdy myśli inaczej i inaczej odbiera muzykę, w tym przypadku miłe było, że ci ludzie od razu rozumieli, jaki gramy kawałek, rozpoznawali utwory, które chcemy ludziom pokazać.

[Andy] W beat-boxie istnieje - nie od wczoraj, lecz od samego jego zarania - tradycja kowerów. Dlaczego? Ćwicząc technikę i grając kower artysta pokazuje, że potrafi zrobić dany kawałek samemu, że posiada właśnie te dźwięki, które zostały użyte w oryginale. Dokładnie na odwrót niż niektórzy w Polsce to odbierają - ach, oni robią kowery. Spróbuj go zrobić sam, zobaczysz, jakie to jest łatwe i na czym polega trudność przeróbek. Owszem, trzeba tworzyć własną muzykę, to bardzo ważne, ale właśnie kowery sprawdzają twoje umiejętności, jak jesteś przestrzenny, obyty w hip-hopie. Nie gramy przecież piosenek jednego zespołu, nie zamykamy się też w danej dziedzinie, np. tylko w undergroundzie, robimy szeroką gamę kawałków, bo przecież beat-box jest piątym, nieodłącznym elementem hip-hopu.

[Qusho] Nasze kowery to nie byle jakie utwory, chcemy nimi skłonić słuchaczy, by słuchali starych, wartościowych nagrań, a nie tylko współczesnej muzyki.

[Andy] Mając jakieś doświadczenie w hip-hopie każdy z nas sięga po własne inspiracje, które można wyczuć w naszych własnych kawałkach. Upodobania i umiejętności mamy odmienne, więc łącząc je i wybierając przerabiany kawałek, tworzymy nowy numer. Robiąc stare utwory pokazujemy, jak głęboko jesteśmy w hip-hopie.

A jakie są u was proporcje między kowerami a własnymi utworami?

[Qusho] Do tej pory skupialiśmy się na przeróbkach, ale teraz chcemy pisać własne kawałki.

[Pasta] Nie robimy nic na siłę. Nasze utwory są tym, co nas kręci, czym się jaramy i to się odnosi tez do kowerów - robimy kowery utworów, które słuchamy na co dzień. Na koncertach staramy się wypośrodkować i gramy trochę naszych utworów i trochę kowerów. Publika to różni odbiorcy, jednym się podoba kower, a innym nasze własne utwory. Dlatego staramy się trafić do każdego słuchacza.

Czy w Polsce macie perspektywy na wydanie płyty z beat-box'em?

[Qusho] Tu zdania są podzielone.

[Andy] Nie będzie to nowatorskie, byli przed nami w Ameryce więksi, którzy nagrali płyty z beat-boxem, jak Biz Markie, Rahzel. Sądzę, że album moglibyśmy wydać już, ale to nie jest naszym celem. Chcemy dokładnie przemyśleć, co chcemy przekazać, dać coś od siebie, a nie tylko wyklepać beat-box, to bez sensu.

[Pasta] Pracujemy nad płytą, ale gdybyśmy już mieli ją wydać, to nie chcemy tego zrobić bez serca. Chcemy, żeby znalazło się na tej płycie dużo rożnych dobrych i przemyślanych pomysłów, żeby była ona urozmaicona.

Beat-box wydaje mi się czymś ewidentnie koncertowym, najwięcej zyskuje w odbiorze na żywo, podobnie jak turntablism - koncert Q-Bert'a to wspaniałe przeżycie, ale z płyty nie mam ochoty tego słuchać, dużo się traci i brakuje efektu.

[Andy] Wiadomo, ale spróbuj inaczej. Posłuchaj jakiegoś innego didżeja, np. Premiera, załóżmy, że nie widziałeś jego koncertu. Wsłuchaj się w cały Gang Star, w to, co Premier tam robi i dopiero potem idź na koncert - wtedy zobaczysz, jaki jest efekt. Poznając beat-box i najlepszych twórców ileś tam lat temu, nigdy nie widziałem przecież żadnego z nich na żywo. Zajarałem się beat-boxem wsłuchując się w nagrania, dziwiąc się jak oni to robią i dostrzegałem wyobraźnią techniki, ich trudność. Mówię nie tylko w moim imieniu, ale też kolegów. Dlatego na koncercie oczekujemy od publiczności, by doceniła, ile wysiłku włożyliśmy, aby powstało tak proste nagranie, jak powiedzmy kower Busta Rhymes "Break Ya Neck".

Czy beat-box nie jest trudniejszy w odbiorze dla słuchacza, wymagając od niego znajomości tematu, docenienia technicznych aspektów? Czy tym samym nie stanowi to bariery dla szerszej jego popularyzacji i nie jest jednym z powodów, dla których beat-box wydaje się być relatywnie zapomnianym elementem hip-hopu?

[Andy] To prawda, że niewiele jest płyt stricte beat-boxowych. Od samego początku kultury hip-hopowej beat-box był jej nieodłączną częścią, ale stanowił tło, tło dla emce. Nawet didżej był tłem dla emce, który był na pierwszym planie i każdy chciał być właśnie nim. Niewielu było prawdziwych beat-boxerów, jak Doug E. Fresh, którzy nie pykali sobie dla emce, ale tworzyli tę muzyką dla niej samej. Dopiero teraz nastąpiła eskalacja beat-box'u, czy to w Polsce, czy na świecie. Kluczowe jest wydanie takich płyt jak "Make the Music 2000" Rahzela, na którym wyeksponowany jest beat-box, pojawiają się różne style, a inni muzycy są gośćmi, choćby Erykah Badu, Q-Tip. Beat-box, który wcześniej był w tle, tutaj jest na pierwszym planie. Dopiero gdy będą ukazywały się tak przemyślane płyty jak ta, na której beat-box fenomenalnie wydobyty jest przed emce, co jest bardzo trudne, wtedy zyska on szersze uznanie. Rozwijanie beat-boxu jest niełatwe i powolne, musisz usłyszeć coś nowego, przyswoić, musi to opanować twój mózg, trzeba to przećwiczyć - to miesiące pracy. Umiejętności bardzo powoli rosną, wymagają kolosalnego wysiłku.

[Budyń] Gdy człowiek robi to jak machina, nie będzie to miało takiego czaru, tego efektu na scenie. Trzeba włożyć serce, nie tylko umysł. Jeżeli rozumiesz kulturę, jaką jest hip-hop, rozumiesz też inne kultury muzyczne, jak jazz, funk, nawet rock'n'roll, cokolwiek, one wszystkie się łączą. Większość utworów, które obecnie wychodzi, oparte jest na innych nagraniach, w tekstach, w muzyce, może gdy się przypatrzysz, dojrzysz na przykład Jamesa Browna w kawałku 50 Centa - nie mówię, że tak jest, ale być może. W każdym razie, potrzebna jest prawdziwa praca, ale trzeba w nią włożyć serce. Inaczej możesz przez pół roku siedzieć nad jednym kawałkiem i gdy wyjdziesz na scenę to ludzie cię wygwiżdżą, bo ty chcesz swoje odwalić a publika czuje, widzi co robisz. A gdy wyjdziesz normalnie, wiesz co robisz, bo chcesz to robić i czujesz to, jest to twoim celem, pasją, hobby, to będzie właśnie to, nie wiem jak to określić, takie COŚ.

Ok., przekonamy się za pół godziny.

[Andy] Z mojego punktu widzenia rap jest na tyle uniwersalny, że zawarte są w nim prawie wszystkie gatunki muzyczne. Przez rap właśnie poznawałem inne style, r'n'b, soul, itd. Rozwój następuje wtedy, gdy poszukujesz, czy to w rapie, didżejce czy beat-boxie. Beat-box jest jednak bardziej powolny, zajmuje to dużo czasu.

W jaki sposób ewoluuje wasza muzyka, czy jej kierunek wyznacza rozwój waszych indywidualnych umiejętności, wypracowywanie nowych brzmień, czy brzmienie dopasowuje się to utworów, jakie chcielibyście grać?

[Andy] Przypuśćmy, że mamy jakiś kower. Mamy tę elastyczność, że jest nas czterech i każdy z nas z własnej woli rozwija skille, czy na próbach, czy samemu w domu - to dużo pracy i trzeba to robić, naprawdę, prawie non-stop. Robiąc kawałek dopasowujemy więc do niego dźwięki, tak by brzmieć jak najbardziej podobnie i oto masz kower.

[Pasta] Jeżeli chodzi o nasz własny rozwój, to ćwiczymy czasami w ten sposób ze próbujemy coś samemu stworzyć i wymyślać jakieś dźwięki i kombinacje bitów, ale także ćwiczymy, wzorując się na jakiś utworach i właśnie dzięki temu uczymy się różnych bitów i dźwięków, jakie w utworze występują. W ten sposób mamy możliwość tworzenia i własnych utworów, i kowerów.

A wasze własne kawałki?

[Pasta] Są połączeniem technik każdego z nas.

[Andy] Tak i robi się je znacznie dłużej, do skills trzeba dobrać tempa, generalnie są one właśnie połączeniem indywidualnych umiejętności.

[Pasta] I też tu nie chodzi tylko o umiejętności. W naszych własnych utworach staramy się wprowadzić słuchacza w stan tak jakby lekkiej hipnozy i staramy się, żeby utwory były rytmiczne i miłe dla ucha.

Jakie znaczenie mają dla waszych własnych kompozycji melodie? Na waszym demo - na którym co prawda dominują kowery - pojawiają się one, ale są raczej w powijakach. Czy sięgnięcie po melodie nie jest sposobem, żeby beat-box uczynić bardziej uniwersalnym, przystępnym dla ludzi nie związanych blisko z hip-hopem, co nie znaczy przecież, że komercyjnym?

[Qusho] To się zgadza. Już od dawna dążę do tego, żebyśmy tworzyli tylko własne kawałki, żebyśmy nagrywali utwory z wokalem, może z instrumentami, by miały one ręce i nogi, spójne harmonie, linie melodyczne. Do tej pory nie graliśmy w ten sposób, ale warto pójść w tę stronę.

[Pasta] Utwory na naszym demo i prezentowane na koncertach powstawały w czasie, gdy skupialiśmy się na bicie, który przede wszystkim początkowo chcieliśmy doskonalić. Nic dziwnego, że powstawały typowo beat-boxerskie kawałki. Teraz chcemy skupić się na melodiach, bo nie mamy żadnych ograniczeń i chcemy łączyć beat-box ze wszystkim.

[Budyń] Właśnie to jest podwyższanie skills.

[Pasta] Próbujemy z melodiami i wokalami, jest szansa, żeby wyszło coś dobrego.

[Andy] Zadajesz pytania o stronę, w którą właśnie idziemy.

Czy potraficie sami grać na jakiś instrumentach?

[Budyń] Próbowałem na adapterze, ale to już za mną.

[Pasta] Na drumli kiedyś grałem [śmiech].

[Qusho] Chodziłem do muzycznej I i II stopnia i potrafię grać na gitarze, pianinie i trąbce. Chcę się rozwijać również w tym kierunku dalej..

Wróćmy zatem do kwestii wydania płyty. Beat-box sensu stricte, czy otwarcie na melodie - sondowaliście temat?

[Pasta] Jak nie będziemy leniuchami, to nielegala na pewno wydamy. [śmiech]

[Qusho] Moim zdaniem grając tak jak teraz nie wydamy płyty, ale gdy sięgniemy po melodie, to wydamy.

[Pasta] Słuchanie non stop samego bitu szybko się nudzi ale jak się doda melodie, wokal i instrumenty to może być naprawdę piękne połączenie. Płyta typowo beatboxerska by była, ze tak powiem, za sucha. Słuchacz wymaga, aby każdy kawałek miał coś w sobie, ale żeby nie był taki sam i żeby miał w sobie urok. Wiem o tym, bo też jestem słuchaczem i uważam, ze na naszej płycie powinny pojawić się rozmaitości i żeby każdy utwór przyciągnął słuchacza, żeby chciał on do niego wracać.

[Andy] Każdy ma inne zdanie w tej kwestii. Myślę, że rozwijając się dalej w kierunku, którym podążamy i dodając te nowe elementy, mamy szansę na płytę. Wcale nie musimy porzucać różnych starych metod, nie wolno palić mostów, które się samemu zbudowało. Trzeba iść cały czas do przodu, ale myśląc o tym, co już się zrobiło.

[Qusho] Nie uważam, że teraz gramy źle, ale że niezbyt nadaje się to na płytę. Sprzedałaby się ona w niskim nakładzie. Jeżeli mamy trafić do szerszej publiczności, musimy wyjść poza beat-box, sięgnąć po melodie i nadać muzyce inny charakter. W niektórych kawałkach pokazujemy umiejętności, które tylko niektórzy zauważają i się nimi zachwycają, czasem warto zrobić utwór prostszy, w nim więcej melodii i od razu odbiór będzie inny.

Właśnie, czysty beat-box wymaga przygotowania i dla osób z boku jest słabo przystępny.

[Budyń] Dlatego przygotowanie płyty beat-boxowej z takimi elementami jak wokal, rap, musi być przemyślane i wymaga dużo pracy, żeby miała ona ręce i nogi. To co innego, niż usiąść przy komputerze i zrobić podkład, a teraz tak można. Zanim weźmie się mikrofon i zacznie nagrywać, trzeba nad tym trochę posiedzieć. Żeby to było dobre, miodne, wymaga czasu i pomysłu. Wiesz, nie jest trudno wziąć mikrofon, podłączyć się pod komputer i popykać.

[Pasta] Chcielibyśmy wydać płytę nie tylko dla jednej kultury. Nagranie albumu w jedną stronę, w jednym kierunku nas nie interesuje.

[Andy] My sami nie jesteśmy jednokierunkowi, każdy z nas jest zafascynowany innym nurtem w hip-hopie, a także odmienną muzyką.

Życzymy powodzenia i będziemy się bacznie przyglądać, co z tego wyjdzie. Dzięki za rozmowę.

[Piotr Lewandowski]