polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
IRON & WINE + CALEXICO In the Reins

IRON & WINE + CALEXICO
In the Reins

Kryjący się za nazwą Iron & Wine Sam Beam staje się mistrzem w nagrywaniu minialbumów. Jego drugie takie tegoroczne wydawnictwo, nagrane tym razem wspólnie z teksańską formacją Calexico, ma podobną cechę jak wydany pół roku temu "Woman King" - największą wadą jest krótki czas płyty. Obie epki - o wydanej przez Sub Pop "Woman King" pisaliśmy w numerze dziewiątym - przynoszą muzykę nieco odmienną niż wcześniejsze płyty Iron & Wine, dowodząc otwartości Sama na nowe inicjatywy i pomysły, mogące wzbogacić jego słodko-gorzką muzykę, niesamowicie uczuciową i subtelną, opartą na delikatnym wokalu i zaaranżowaną z niezwykłym smakiem. "Woman King" uderzyło w nieco mocniejsze tony, natomiast "In the Reins" jest powrotem do ciepłej melancholii znanej z ubiegłorocznej płyty "Our Endless Numbered Days". Autorem wszystkich kompozycji jest Beam, Calexico raczej mu akompaniują, nadając muzyce Iron & Wine niespotykanego do tej pory nasycenia barw. Zetknięcie folku z Florydy z nutą country (harmonijka, gitara), wzmocnione wspaniałymi motywami jazzowymi (trąbki) i zaakcentowane wibrafonem (przewija się duch Tuatary) tworzą wprost wybuchową mieszankę. Kolejnym aspektem jest idealne komponowanie się wokali Beam'a oraz Joey Burns'a, kilkukrotnie zaakcentowane kobiecym pierwiastkiem Natalie Wayants. Dorzucając smaczki w postaci barowo-bluesowego feelingu (Red Dust) czy hiszpańskiego wokalu w He Lays in the Reins, uzyskujemy krótki, ale niesamowicie treściwy album pozbawiony słabych momentów. Warto podkreślić także idealne zgranie obu stron współpracy. A ponieważ nigdy jeszcze muzyka Iron & Wine nie była tak swobodnie sympatyczna jak np. w History of Lovers, a równocześnie tak plastycznie zaaranżowana, "In the Reins" sprawia, że kto jeszcze nie poznał Iron & Wine, powinien koniecznie nadrobić to niedopatrzenie. Beam po raz kolejny obdarowuje nas swoim niesłychanym talentem do delikatnej i zaraźliwej melodyki, oczarowuje szczerością i bezpośredniością pomysłów. Wspaniała płyta dla każdego spragnionego pięknej, kruchej muzyki gitarowej. Po nagraniu albumu Iron & Wine oraz Calexico odbyli wspólną trasę, miejmy nadzieję, że doczekamy się kolejnych płyt.

[Piotr Lewandowski]