polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Life of Agony wywiad przed koncertem w Warszawie

Life of Agony
wywiad przed koncertem w Warszawie

Life of Agony to już niemal legenda. Zespół rozpadł się kilka ładnych lat temu, jednak zdecydowali się powrócić. Rzadko się zdarza że po tego typu reunion jakiś zespół jest w stanie nagrać naprawdę dobry album. Ekipie z Brooklynu to się udało. Niedawno wydana "Broken Valley" to świetna płyta, brzmieniowo pomiędzy "Ugly" a "Soul Searching Sun". Jednak nie ona stanowiła główny temat mojej rozmowy z Joeyem Z... Rozmawialiśmy więcej o dawniejszych czasach, poniżej zapis naszego spotkania przed koncertem w Warszawie.

Na początek pytanie o bardzo stare czasy, bardzo stary kawałek. twój stary pseudonim to "Skinny"...

Skinny! Tak, skąd o tym wiesz?

Mam swoje źródła.

Goście z Biohazard dali mi to przezwisko.

Dokładnie. Na debiucie Biohazard jest "Skinny...

...Song!!!"

Ty napisałeś im ten kawałek?

Nie, to nie ja. Ale mój pseudonim został wykorzystany w tytule. Po prostu, gdy Biohazard grali ten kawałek, zawsze wariowałem na maxa pod samą sceną. Stary perkusista Biohazard, Anthony, dał mi kiedyś takie przezwisko: "Ty! Od teraz jesteś Skinny Joey Z". Dawno temu pracowałem dla Biohazard, stroiłem im gitary, robiłem im różne rzeczy to było w czasach, gdy jeszcze nie mieli nagranego albumu tylko demo. Jeździli wtedy małym vanem a ja pomagałem im przy różnych technicznych sprawach. I zostałem przez nich Skinny Joey Z.

Wciąż mieszkasz w Brooklynie?

Tak

Jak wygląda obecnie scena twojego miasta? Gdy zaczynaliście w mieście była cała masa kapel, które odniosły jakiś tam sukces, choćby Madball, Sick of it All, Pro Pain, Biohazard, które grały hard core. Różnie potoczyły się ich losy. Jakiś czas temu byłem na koncercie Madball i oni wciąż grają praktycznie tak samo, wy zmieniliście swój styl dość znacznie. Co ciekawego dzieje się u was w tej chwili?

Uważam, że ta scena nie jest już taka silna jak kiedyś. To telewizja, stacje radiowe oraz Internet zabiły ją trochę. Również zbyt wiele osób nie chodzi już na koncerty, jak kiedyś. Ta scena była wielka jakieś dziesięć, piętnaście lat temu. Byliśmy wtedy na szczycie. Znacznie więcej klubów było otwartych, gdzie obywały się wspaniałe koncerty. Było znacznie więcej fanów, którzy chcieli słuchać hard core'a. Teraz to wszystko jest bardzo małe, it sucks!

Mój ulubiony album Life of Agony to "Ugly", opowiedz mi coś więcej o jego powstaniu.

Byliśmy wtedy w zakręconej przestrzeni to były naprawdę dziwne czasy.

Czy zdawaliście sobie sprawę, że nagracie coś takiego?

Tak. Czasami tak bywa, że gdy nie czujesz się zbyt komfortowo czy dobrze, tworzysz wtedy dziwną, mroczną muzykę. Dużo się wtedy działo, można o tym mówić naprawdę długo, ale to już minęło. [śmieje się]

Nagrywając płytę wyrzuciliście z niej jedną z najlepszych piosenek, chodzi o "Drowning"

[Joey zastanawia się, po czym zaczyna nucić "I'm drowning.]

W tym numerze była świetna twoja solówka

Oh cool. Dzięki.

Dlaczego wywialiście ten numer z "Ugly"?

Czemu to zostało wykorzystane dopiero jako b-sides? Szczerze mówiąc nie wiem. To w sumie dziwne, ponieważ dużo ludzi lubi ten numer, tak samo "Coffe Break". My również lubimy tę piosenkę. Gdy kończysz płytę nadchodzi taki czas, że jakieś kawałki nie pasują po prostu do płyty, pewnie tak było z nią. To świetny numer. Lubimy wszystkie numery, jakie nagraliśmy. To, że nie ma jej na normalnej płycie wcale nie znaczy, że nam nie wyszła czy coś takiego. Po prostu w połączeniu z całą płytą jakoś nie pasuje.

Opowiedz coś więcej o okresie gdy Keith odszedł i próbowaliście grać z Whitfield Crane.

To było dziwne. Keith to mój kuzyn. Nie byliśmy już rodziną [jako Life of Agony], nie chcieliśmy kogoś, kto będzie próbował podrabiać styl Keitha. Jakoś to wszystko się nie układało. Nie lubię grać muzyki dla samego grania. Lubię grać dla siebie, wspólnie z przyjaciółmi, a nie grać na zasadzie, że to jest moja praca. Kiedy spróbowaliśmy pisać nowe numery razem z Whitfieldem nie brzmiało to jak Life of Agony. Life of Agony to musi być Sal, Keith, Alan i ja. To jest jedyne i prawdziwe Life of Agony. Kiedy wymienisz chodź jedną osobę, choć zmienialiśmy perkusistów, to już nie to... Dla nas "Broken Valley" jest jakby nagrana po "Ugly", przez oryginalą ekipę.

Słyszałem historię, o tym, że Crane dochodząc do składu do LOA myślał że gracie death metal...

Tak to prawda. On miał grać w death metalowym zespole po odejściu z LOA. Medication, był tam razem z Loganem [Maderem] z Machine Head.

Jak się czujesz gdy grasz z Life of Agony po tak długiej przerwie. Widziałem już dwa wasze koncerty - po reaktywacji na Dynamo Open Air w tamtym roku oraz w maju na Waldrock w Holandii. Na scenie wyglądacie dość dziwnie, Sal siedzi strasznie skupiony, Alan ma taką jakby niezadowolną minę, Keith jest jeszcze większym świrem niż kiedyś, ty znowu cały czas się śmiejesz i skaczesz... Co czujesz gdy znowu wszyscy razem stoicie na scenie?

Jestem bardzo szczęśliwy. Bycie na trasie to dość duże poświęcenie, cały czas chciałbyś wrócić do osób, które cię kochają, do swojej rodziny. Jedyny czas, w którym naprawdę spędzasz miło czas to wtedy, gdy jesteś na scenie. Cały dzień przygotowuję się do tego że znowu wejdę na scenę. Bardzo lubię grać, nie robię tego dla pieniędzy. Chcę stanąc na scenie i zobaczyć dużą liczbę osób, które bawią się dobrze. Chcę żyć pełnią życia, ponieważ nikt nigdy nie wie, kiedy nastąpi koniec.

Ok. Czemu Kirk Hammet jest taki ważny dla ciebie?

Obecnie to mój przyjaciel. Gramy czasami razem.

Nagraliście coś?

Nie, gramy sobie dla przyjemności, jammujemy. To bardziej taka braterska przyjaźń, wypadamy by zjeść coś razem, czy porobić jakieś głupie rzeczy. Często jestem na jego rancho, jeździmy na koniach czy spędzamy czas przy ognisku. To długa przyjaźń, która trwa już od trzynastu lat.

Powiedz mi coś więcej o tej głupiej sytuacji z czaszką SS, która pojawiła się w waszym teledysku?

To rzeczywiście głupie. Człowiek, który przyniósł nam te ubranie, nie powiedział nam, co to znaczy. My sami nie wiedzieliśmy co to symbolizuje. Powiedział: Keith załóż to, a on: OK. To naprawdę głupia sytacja, to wyglądało po prostu jak zwykła czaska. [śmieje się]

Musimy kończyć, powiedz mi jeszcze co będzie z LOA, kiedy skończycie trasę. Jakąś nowa płyta?

Tak, ale my robimy wszystko bardzo powoli. Nie lubimy się spieszyć. Na pewno zrobimy coś ekscytującego ale nie wiem co to będzie dokładnie. Zajmujemy się tym co jest teraz, nie specjalnie myślimy o przyszłości czy przyszłości. Za jakiś czas zobaczymy jak się to potoczy.

Ok., dzięki za rozmowę.

Również wielkie dzięki.

(zdjęcia: kinga baran)

[Tomek Jurek]